Pogoda jest nie ciekawa więc was ponudzę ,Opowiem o Norweskim wędkarskim ,,raju,,przybyłem tutaj ponad 4 lata temu .Na początku byłem zachwycony ilością ryb rodzajami ,ale z każdym rokiem jest coraz to gorzej .Najlepsze wyniki miałem na samym początku a teraz śmiało mogę powiedzieć że jest 40 procent stanu poprzedniego ryb w morzu , czyli ubywa ich w szokującym tempie .Norwedzy próbują to wytłumaczyć na różne sposoby ,ocieplanie klimatu ,Niemcy i Polacy łapią na wędki i tonami wywożą
ilość wędkarzy których spotykam jest szokująca na moim ulubionym fiordzie 5 w tym roku gdzie indziej jest więcej ale nie są to duże liczby .Sam pomysł jest lekko nazywając co najmniej dziwny ,ale każdy norweg który przechodzi obok mnie pyta co złapałem
doszło do tego że jechałem w miejsca gdzie mnie nie znajdą ,ostatnio byłem przy poligonie myślę tutaj nikt nie chodzi ,ledwo się rozłożyłem a z lasu wychodzą 2 norki i pytanie jak wyżej:laugh: .Rozmawiałem z jednym norweskim wędkarzem co się dzieje z łososiem , obwiniał za wszystko hodowle że to one są przyczyną jego znikania .Kolega napisał że w norwegi niema kłusownictwa to co robią Norwedzy z silnymi latarkami w nocy na małej rzece bardzo małej oświetlają rybą drogę spotkałem się z tym kilka razy .Jeden opowiadał mi że kiedyś od ryb była czarna i w gazecie było że złapano tam 1 metr łososia zapytałem jak ,normalnie na rękę
I co mnie gryzie przemysł rybacki da rady nawet w norwegi a co dopiero nasza biedna troć odławiana bez ograniczeń przez rybaków , których prawie niema jak twierdzi pewien ....... grajca .Na pocieszenie dodam dobrze że śledzie się nie trą w rzece bo ich brak by też był winą wędkarzy . To są moje spostrzeżenia ze Stevanger gdzie indziej może być inaczej pozdrawiam waldek